poniedziałek, 30 czerwca 2014

To trzeba zobaczyć! (odc. 5): Party przy świecach

rys. Daniel Baum
„Zastaw się, a postaw się” to podobno typowo polska przypadłość. Bardzo lubimy sprawiać pozory i udawać kogoś, kim... no nie do końca jesteśmy. Imieniny szwagra, świąteczne spotkania rodzinne, pogadanka z sąsiadem albo przerwa na kawę w pracy – oto sytuacje, w których chyba najczęściej zdarza nam się ubarwiać nasze życiorysy i dokonania. Raczej każdy tak ma, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać ;)

Właśnie takie zachowania – ale pokazane w jeszcze bardziej krzywym zwierciadle, niż to, w które spoglądamy codziennie  – stały się kanwą scenariusza „Party przy świecach” autorstwa niezastąpionego Jana Himilsbacha. Najpierw jednak Himilsbach napisał opowiadanie, które tak spodobało się w Telewizji Polskiej, że postanowiła je zekranizować.
Party przy świecach
„Party przy świecach” już jako 55-minutowa komedia obyczajowa w reżyserii Mieczysława Krauze i Antoniego Kobka ujrzało światło dzienne w 1980 r. Zdjęcia powstawały w naszym mieście, czyli Łodzi, a dokładniej rzecz ujmując na największym osiedlu mieszkaniowym w Polsce – Retkini.
 
Retkinia - największe łódzkie i polskie blokowisko
Film opowiada perypetie dwóch rodzin, a właściwie dwóch małżeństw. Na początku poznajemy Niuńka i Aniołka, którzy są całkiem zgodną parą, ale zdecydowanie się im nie przelewa. Mieszkają skromnie w niewielkim mieszkanku i korespondują z kuzynostwem ze wsi, które pewnego razu wysyła im zdjęcia okazałej jak na tamte lata willi i nowiuteńkiego samochodu. Ten widok staje Niuńkowi ością w gardle, więc bierze sprawy w swoje ręce i postanawia podczas zbliżającego się przyjazdu kuzynostwa do Łodzi zadać szyku – i nie chodzi o wygląd...
Aniołek
Wskutek, zdaje się, przychylnego zbiegu okoliczności zamienia swoje M-2 w wielkiej płycie na wielkie i stylowo urządzone mieszkanie w kamienicy. Aniołek, czyli żona, wydaje fortunę na jedzenie i przygotowuje ogromne przyjęcie. Łatwo wyobrazić sobie miny kuzynostwa po przyjeździe na miejsce... Stół ugina się pod ciężarem przysmaków, na stylowym kredensie stoi gramofon, a gospodarze, czyli Niuniek i Aniołek, z dość wymuszonym luzem krzątają się wokół gości, polewając coraz to kolejny kieliszeczek wódeczki.
Kuzyn ze wsi, czyli Tomasz Zaliwski znany też jako Magneto z "Czterech pancernych..."
Ewa Ziętek i Marian Dziędziel jako młode małżeństwo myślące przyszłościowo
Wszystko zdaje się układać doskonale, ale tylko do momentu, gdy gaśnie światło...i pojawia się sąsiad, który nie może spać. W rolę tego sąsiada wciela się nikt inny, jak sam Himilsbach. Sytuacja staje się dość napięta i... A, zresztą nie będziemy Wam psuć frajdy oglądania. Poza tym to nie koniec, bo epilogiem wystawnego przyjęcia jest rewizyta Niuńka i Aniołka na wsi, która również kończy się inaczej, niż się wszyscy spodziewali.
Atmosfera gęstnieje
Swoją drogą - małżonka sąsiada zdaje się sypiać w pełnym makijażu
Przez 55 minut trwania „Party przy świecach” nie przestają zaskakiwać jakże autentycznie brzmiące dialogi i zachowania bohaterów filmu... Czasem nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, ale skoro to komedia, to zachęcamy raczej do tego drugiego.

Jeśli chodzi o obsadę, to zobaczycie tu w rolach głównych Halinę Wyrodek i Wiesława Wójcika, a także między innymi młodziutką Ewę Ziętek i nadal bardzo popularnego Mariana Dziędziela.
A propos Dziędziela – ładnie jego rola w „Party przy świecach” uzupełnia się z „Weselem” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Kto obejrzy oba te filmy, łatwo zauważy pewną konsekwencję.
O, prąd wrócił
Pozdrawiamy!
Studio Filmowe Hybrys

3 komentarze:

  1. Na początku tego filmu Kto śpiewa tę piosenkę ?Jedne ze slow tej piosenki to...ile lat los nam dał.... czy to festiwal w Sopocie czy w Opolu ? To chyba 60 lub 70 lata ! Proszę o odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez jestem ciekawa, nie można nigdzie znaleźć tej piosenki, ani jej tekstu, ani wykonawczyni

      Usuń
    2. Jakie lata 60? Akcja dzieje się w roku 1980-tym - słychać głos spikera mówiącego o przygotowaniach do olimpiady w Moskwie. Potem pojawia się też sygnał Studia Gama.
      Być może była to piosenka wykonywana jeden jedyny raz w telewizyjnym studiu. Obecnie dobry zwyczaj (a może przepisy) nakazuje zamieszczać na końcu filmu informację o każdym wykorzystanym utworze, ale to były inne czasy, więc odnalezienie tej piosenki jest praktycznie niemożliwe.

      Usuń