czwartek, 27 lutego 2014

Dedykacje, autografy, czyli spotkanie twórców "Ikon srebrnego ekranu"

Stanisław Jędryka z Jarosławem Antoszczykiem
źródło: Studio Filmowe Hybrys

Znów napisał o nas Onet! Zobaczcie, Stanisław Jędryka wpisuje dla Was dedykacje w książki, które już niebawem rozdamy w konkursie. Do wygrania będą też inne nagrody z dedykacjami od innych wielkich osobistości – z nasz główną gwiazdą, Stanisławem Mikulskim, na czele. Ale o tym jeszcze ciii... Niech wisienka na tym torcie pozostanie, póki co, tajemnicą, bo potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko porządnie zorganizować.
Stanisław Jędryka z Violettą Błaszczuk
źródło: Studio Filmowe Hybrys
W artykule przeczytamy między innymi, że:

"Podczas niedzielnego spotkania z Antoszczykiem i Błaszczuk Stanisław Jędryka opatrzył dedykacją i autografem kilka egzemplarzy swojej książki pt. „Miłości mojego życia”. Już niebawem fani „Ikon srebrnego ekranu” będą mieli okazję zdobyć je w pierwszym z kilku konkursów, które zostaną zorganizowane na oficjalnym fanpage’u twórców serialu (wystarczy kliknąć tutaj).

Książka „Miłości mojego życia” opisuje historię zawodowego i prywatnego życia twórcy. W 1962 roku Stanisław Jędryka – wtedy jeszcze początkujący adept sztuki reżyserskiej – za swój fabularny debiut, „Dom bez okien” z Wiesławem Gołasem, Danutą Szaflarską, Elżbietą Czyżewską, Tadeuszem Fijewskim i Hanką Bielicką w obsadzie, otrzymał nominację do nagrody na festiwalu filmowym w Cannes.

W czasie spotkania reżyserzy rozmawiali też o wspólnej pracy przy tworzeniu kolejnego filmu dokumentalnego, tym razem o Jędryce. Jak przystało na profesjonalistę, Stanisław Jędryka przyniósł na spotkanie gotowy konspekt scenariusza tego filmu. Początek prac nad nim zaplanowano już na jesień 2014 r."

Resztę artykułu przeczytacie tutaj: "Spotkanie twórców serialu "Ikony srebrnego ekranu""
Jędryka i Antoszczyk
źródło: Studio Filmowe Hybrys


czwartek, 20 lutego 2014

Hans Kloss kontra templariusze

 
rys. Daniel Baum

Od stuleci krąży pogłoska, że w Polsce znajduje się skarb najbardziej tajemniczego zakonu średniowiecza, czyli Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, bardziej znanych jako templariusze.

Jednym z argumentów podawanych jako potwierdzenie tej pogłoski są ich powiązania z Państwem Krzyżackim i ogromny wzrost potęgi Krzyżaków po rozwiązaniu zakonu templariuszy, co doprowadziło do konfiskaty ich majątku przez króla Francji Filipa Pięknego. Niestety, pomimo poszukiwań Filip – bez względu na to, jak bardzo był Piękny – nie odnalazł w Paryżu owianego legendami skarbu, a jedna z dróg jego domniemanego przerzutu prowadzi do Polski.
Filip Piękny
źródło: szkolnictwo.pl
W Chwarszczanach, niewielkiej miejscowości w zachodniopomorskim, znajduje się dawna polska siedziba templariuszy, a co ciekawe, nieopodal niej biegnie najkrótsza droga z Paryża do siedzib Krzyżaków. W samych Chwarszczanach krążą opowieści o tym, że w czasach PRL-u pewien powiatowy sekretarz partyjny znalazł i czym prędzej wywiózł skrzynię z drogocennymi kielichami.
Zamek Krzyżacki w Chwarszczanach
źródło: www.zamki.pl
Ta i inne opowieści rozpalające do czerwoności wyobraźnię poszukiwaczy skarbów, stały się tłem do przygód i perypetii polskiego Indiany Jonesa, Pana Samochodzika, równie legendarnej postaci literackiej stworzonej przez Zbigniewa Nienackiego. Nienacki był też autorem scenariusza do ekranizacji tej opowieści, czyli 5-odcinkowego serialu Huberta Drapelli “Samochodzik i Templariusze” (1971), w którym główną rolę zagrał Stanisław Mikulski, a u jego boku pojawiają się między innymi Ewa Szykulska i Michał Szewczyk.
Mikulski w "Samochodziku i templariuszach"
źródło: www.leszno.pl
"Samochodzik i templariusze"
źródło: www.osloskop.net
Nakręcenie wszystkich pięciu odcinków „Samochodzika” zajęło Mikulskiemu jedno lato, ale gdy wyjawił, jakie przygody miał wraz z odtwórcami innych ról i ekipą w tym czasie, trudno nie uznać, że mało brakowało, a dopadłaby go klątwa templariuszy. Otóż podczas kręcenia sceny, w której Pan Samochodzik zjeżdża z szosy na jezioro swoim Volkswagenem Schwimmwagen, Mikulski i chłopcy grający role harcerzy o mało nie utonęli, bo tego dnia plan zdjęciowy akurat nie był zabezpieczany przez ratowników WOPR. 

Okazało się, że samochód-amfibia idzie na dno szybciej, niż się wszyscy spodziewali, a żeby było weselej, rodzice i babcie tych chłopców, towarzyszący im cały czas na planie, dopiero w ostatniej chwili zorientowali się, że Mikulski i serialowi harcerze nie toną na niby, tylko naprawdę.  
Zdjęciami z tonięcia niestety nie dysponujemy. Mamy tylko te, na których Schwimmwagen jeszcze jako tako pływa.

Na szczęście nikomu nic się nie stało, a zamiast klątwą templariuszy całą sytuację można tłumaczyć co najwyżej brakiem kaskaderów i ciasnym budżetem, jaki Drapella dostał na ten serial.

Schwimmwagena Pana Samochodzika wyciągnięto z jeziora następnego dnia i kontynuowano zdjęcia do serialu. Na szczęście w odcinku, który na temat „Samochodzika i templariuszy” nakręciliśmy na z Michałem Szewczykiem i Ewą Szykulską na potrzeby „Ikon srebrnego ekranu”, nie było aż tylu niebezpiecznych sytuacji.
Plan "Ikon srebrnego ekranu" z Michałem Szewczykiem i Ewą Szykulską
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Dźwiękowiec Grzegorz Różański
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Jarosław Antoszczyk rozmawia z Ewą Szykulską i Michałem Szewczykiem
źródło: Studio Filmowe Hybrys

Tak, jak przy pracy nad pozostałymi planami „Ikon...”, tak i tym razem Jarek Antoszczyk chciał wiernie odtworzyć klimat serialu Drapelli i wypożyczyć autentycznego Schwimmwagena, bo w pracy nad „Samochodzikiem i templariuszami” używano dwóch egzemplarzy, ale okazało się, że jeden z nich znajduje się w prywatnej kolekcji, a po drugim słuch zaginął.


Znając upór i konsekwencję Antoszczyka, gdyby okazało się, że ten samochód jednak nadal leży w jeziorze, byłby skłonny sam go stamtąd wyciągnąć, ale że nic na to nie wskazywało, musieliśmy ściągnąć na plan inną klimatyczną maszynę, Chryslera Saratogę z 1958 r. Też wygląda nieźle, prawda?
Chrysler Saratoga na planie "Ikon..."
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Chrysler Saratoga na planie "Ikon..."
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Chrysler Saratoga na planie "Ikon..."
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Chrysler Saratoga na planie "Ikon...", za kierownicą Michał Szewczyk
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Chrysler Saratoga na planie "Ikon...", za kierownicą Michał Szewczyk
źródło: Studio Filmowe Hybrys
 Pozdrawiamy, 
ekipa Studia Filmowego Hybrys

poniedziałek, 10 lutego 2014

Orzeł, którego nie było, czyli historia jednego zdjęcia


Michał Szewczyk, polski aktor nieprzerwanie od 1958 r. związany z Teatrem Powszechnym w Łodzi, zagrał w 15 spektaklach Teatru Telewizji i ponad 70 produkcjach filmowych i telewizyjnych. Jednym z jego pierwszych filmów było „Zadzwońcie do mojej żony”. Ten film z 1958 r. w reżyserii Jaroslava Macha był pierwszą kolorową koprodukcją polsko-czechosłowacką! Szewczyk zagrał w nim marynarza śpiewającego w gospodzie w Zatoce Szczęścia.
Michał Szewczyk i Andrzej Kopiczyński w "Zadzwońcie do mojej żony".
Film kolorowy, a fotosy czarno-białe!

Michał Szewczyk w "Zadzwońcie do mojej żony"
Bardzo zaskoczyliście nas tak wieloma odpowiedziami na pytanie „Kto to jest?”, które wraz z tym zdjęciem dziś – w ten ponury poniedziałkowy poranek – zamieściliśmy na naszym Facebooku:
Michał Szewczyk
źródło: Studio Filmowe Hybrys
To zdjęcie Michała Szewczyka pochodzi ze zdjęć próbnych do filmu „Orzeł” z 1958 r. w reżyserii wspaniałego reżysera Leonarda Buczkowskiego. Do roli podporucznika Morawskiego zaproponował Szewczyka asystent Buczkowskiego, reżyser Paweł Komorowski (który wyreżyserował „Koniec nocy” z 1956 r. według prozy Hłaski).

Jednak Michał Szewczyk nigdy w „Orle” nie wystąpił. Stało się to za sprawą kierownika produkcji filmu „Zamach”, który nie pozwolił Szewczykowi na opuszczenie planu filmowego tej produkcji i udanie się na plan zdjęciowy „Orła”. Michał Szewczyk usłyszał wtedy, że „zagra jeszcze w wielu filmach ale nie w dwóch jednocześnie”!
Michał Szewczyk na planie "Zamachu"
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Michał Szewczyk na planie "Zamachu"
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Michał Szewczyk na planie "Zamachu"
źródło: Studio Filmowe Hybrys
Paweł Komorowski, jako osoba odpowiedzialna za obsadzenie Szewczyka w tej roli, musiał bardzo szybko znaleźć kogoś innego na jego miejsce. Poprosił więc Szewczyka o pomoc i zaproponowanie kogoś zaufanego – kogoś, kto na pewno się w tej roli sprawdzi.
Szewczyk wskazał wtedy Andrzeja Herdera, aktora znanego choćby z roli milicjanta w kultowej już polskiej komedii „Nie lubię poniedziałku”.

No właśnie. Komedie. Co powiecie na małą powtórkę z Chmielewskiego i Barei?

Andrzej Herder w "Nie lubię poniedziałku"

wtorek, 4 lutego 2014

Gwiazda Aleksandra Fogla już nie świeci na Piotrkowskiej

15 września 2010 r. w łódzkiej Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej odsłonięto gwiazdę Aleksandra Fogla. W uroczystości wzięli udział jego synowie Andrzej Fogiel i Tomasz Fogiel oraz żona Lucyna.


Na uroczystości pojawili się także znani ludzie ze świata kultury i polityki: prof. Jerzy Woźniak (niedawno zmarły wieloletni rektor i wykładowca PWSFTviT w Łodzi), Zbigniew Macias, Bronisław Wrocławski, Aleksander Ford (syn Aleksandra Forda, reżysera "Krzyżaków", z którym wiąże się też ciekawa historia opisana przez nas na początku grudnia 2013 roku), Sylwester Pawłowski, Dariusz Joński i wielu innych.

Mijają lata, ludzie umierają, a przez niekończący się remont ulicy Piotrkowskiej wszystkie gwiazdy zdemontowano, i to podobno bez wiedzy kapituły Alei Gwiazd. Mają wrócić na swoje miejsce, ale nie wiadomo, kiedy. Byliście? Widzieliście?