poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Czy Kondratiuk oszalał?

...czyli najlepsze teksty z „Hydrozagadki”! A „Hydrozagadka” to totalne jaja: z systemu, z kina socrealistycznego, z amerykańskich superbohaterów – ale czy z widzów też? O genezie pomysłu na ten całkowicie zwariowany film pisaliśmy TUTAJ. Andrzej Kondratiuk doskonale wiedział, co robi reżyserując ten film i budując poszczególne kwestie i dialogi, ale pierwsze reakcje widzów i krytyki były dla niego miażdżące. 

„Hydrozagadka” zadebiutowała w telewizji 30 kwietnia 1971 roku, a jej druga emisja nastąpiła 3 miesiące później. Tak się złożyło, że w tym czasie Polska zmagała się z falą upałów nie mniejszą niż to, co działo się w naszym kraju przez poprzednie kilka tygodni. Dziś słów kilka o reakcjach na „Hydrozagadkę” ponad 40 lat temu i krótki przegląd najbardziej kultowych kwestii z tego nietuzinkowego filmu!

rys. Daniel Baum
Natychmiast po telewizyjnej premierze „Hydrozagadki” na łamach „Życia Warszawy” zagrzmiał niczym letnia burza Stanisław Grzelecki:

„Upał, który w pewnych okolicznościach może doprowadzić do szaleństwa, na pewno w większości z nas wzmaga drażliwość w stopniu grożącym wybuchem, awanturą. I oto, zmęczeni upałem, siadamy przed telewizorem, licząc na chwile wypoczynku. Pojawia się Kondratiuk ze swoim filmem, robi miny, przedrzeźnia, żongluje nonsensami i wymęczonym widzom każe się domyślać, do kogo robi miny, skąd czerpie nonsensy. Oczywiście Kondratiuk nie może odpowiadać za skutki upału w postaci naszej zwiększonej drażliwości. Na jego miejscu sprzeciwiałbym się pokazywaniu w telewizji „Hydrozagadki” właśnie w tych dniach. O chłodzie inaczej przyjmowalibyśmy ten film”.

Sam Kondratiuk tak wspomina to, co działo się po premierze:

„Strasznie nas opieprzono za tę „Hydrozagadkę”. Pisano, że to zupełnie niepoważne i apelowano, aby nie dawać mi więcej kamery do ręki. Moi rodzice to wszystko czytali, a ja się bardzo wstydziłem".

Na szczęście nie porzucił reżyserskiej kariery. Dzięki temu w kolejnych latach na ekrany weszły jego kolejne filmy, w tym z legendarnym duetem Jan Himilsbach-Zdzisław Maklakiewicz, które już na samym początku naszego cyklu To trzeba zobaczyć! Wam polecaliśmy, czyli „Wniebowzięci” i „Jak to się robi”. Sam Kondratiuk w swym dużo późniejszym filmie „Wrzeciono czasu” powtórzył kultową kwestię Doktora Plamy: „Komary rypią”. 

Dziś, gdy „Hydrozagadka” ma już ponad 40 lat, całe pokolenia widzów powtarzają nie tylko te słowa, ale wiele innych kwestii i dialogów, które do tego filmu stworzył Kondratiuk. Wybraliśmy dla Was te, które według nas są najzabawniejsze. Zapomnieliśmy o czymś? :)

Pani Jola: 
Nie jestem z cukru, nie obawiam się deszczu. Mam znakomitą parasolkę, wyrób krajowy, kupiłam w centralnym domu towarowym. Śmiało więc mogę wyruszyć za miasto.
Moi znajomi mają syrenkę, umówiłam się z nimi na wycieczkę, to miłe, młode małżeństwo...

 


Doktor Plama:

Język złota to jedyne esperanto.
Komary rypią. Przejdźmy do środka.

 


Maharadża:

Fizyka dla klasy 7. To jest genialne w swojej prostocie. Co za umysł. Pascal i Machiavelli w jednej osobie. Pan jest geniuszem!
Grunt, żeby scena rozegrała się przy brzegu, w końcu to jest widowisko.

 


Profesor Milczarek:

Nasz mózg elektronowy okazał się bezsilny, po wprowadzeniu danych wypluł wielki znak zapytania.
Pozwoli pan, że się przedstawię: jestem profesorem.
Przyczyny zła należy szukać u źródeł, inna metoda to absurd.



Marynarz:
Jak bym cię uderzył, to byś zginął z głodu, lecąc na Marsa.



Taksówkarz:
Napijmy się oranżady, ja płacę!




As:
Ponieważ szanuję dobro społeczne i spokój publiczny, nie wyrwę tych drzwi, aby rozprawić się z panem. Ta uprzejmość jest podejrzana.
Wiatr, wiatr, niepokój w naturze. Zaraz będzie burza. Dramat rozegra się w oprawie rozszalałych żywiołów.

A najlepsze dialogi to naszym zdaniem:



Jurek: Będziemy pili koktajl Głuszka, zdejm kapelusz.

Jola: Jurku, uspokój się!

Jurek: Czytam „Time” i „Epokę”, pijam tylko Ballantine'a, palę Winstony, dla Ciebie mam Wintermensy zagraniczne czekoladowe cygara. Zdejm kapelusz.

(...)

Jurek: Kładziemy się do łóżka, zdejm kapelusz!

Jola: Jurku, uspokój się!

Jurek: Będziemy uprawiać miłość francuską! Zdejm kapelusz!



Maharadża: Czy to jest Batman? 

Doktor Plama: Gorzej. Stosując nomenklaturę międzynarodową: Superman! 


Maharadża: Pan jest diabłem. 

Doktor Plama: Przede wszystkim estetą!



Taksówkarz: Już się trochę pocieszyłem, przypomniałem sobie, że jestem ubezpieczony w PZU. Ta oranżada jest bez bą... bez bąbelków.

As: TO ALKOHOL!!! NAJWIĘKSZA TRUCIZNA!!!



Rozmawiają As i Dróżnik:

As:  Proszę się obudzić. Niech pan wstanie. Budzę pana!

Dróżnik: Niech ryczy z bólu ranny łoś, zwierz zdrów przebiega knieje.

As: Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś, to są zwyczajne dzieje.

As: Bredzi Pan!

Dróżnik: Nie, lubię Shakespeare'a.

As: To bardzo dobrze, lecz bardzo źle, że pan śpi na służbie! Muszę pana ukarać!

Dróżnik: Głowa mnie boli.. szum taki.. tu.. tu.. i tu. Byli jacyś ludzie, dawali butelkę, przystawiali do nosa.

As: Dlaczego dopiero teraz pan o tym mówi, gdzie jest ta butelka?!

Dróżnik: Tam.

As: ALKOHOL!!! Jest pan usprawiedliwiony. To na pewno sprawka doktora Plamy. Jak wyglądali ci ludzie?

Dróżnik: Zwyczajnie, jeden był w turbanie, drugi na czarno. Tylko ten trzeci wydawał mi się dziwny: liliput, przebrany za górala..? Udawał dziecko.

As: Padł pan ofiarą niecnego spisku. Gdyby morzyła pana senność, proszę napić się kawy. A na przyszłość radzę zachować czujność. Wagony znajdzie pan na bocznicy.

Dróżnik: Ale kim pan właściwie jest?

As: To nieważne! Ważne jest przestrzeganie przepisów BHP, zwłaszcza na kolei! Cześć!



Doktor Plama: Przepraszam, książę, ten chłopczyk ma kaca.

Maharadża: Rozumiem.


Wesołego września! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz