czwartek, 31 marca 2016

To trzeba zobaczyć (odc. 27): Zbrodniarz i panna

rys. Daniel Baum







Czas na kolejny przez wielu zapomniany film, który dziś w cyklu To trzeba zobaczyć przypomina Jarosław Antoszczyk. Zobaczymy w nim Ewę Krzyżewską, Zbigniewa Cybulskiego, Edmunda Fettinga, Ewę Wiśniewską i jeszcze kilku innych cenionych aktorów. Gatunkowo to thriller, wyreżyserowany przez Janusza Nasfetera w 1963 roku według scenariusza Joe Alexa – a tak naprawdę Macieja Słomczyńskiego, który pod tym pseudonimem ukrywał swoją pasję do pisania kryminałów.

Akcja filmu "Zbrodniarz i panna" jest zbudowana wokół postaci niewygodnego świadka morderstwa rabunkowego. Milicja prowadząca postępowanie ma tylko jeden trop – Małgorzatę (w tej roli Ewa Krzyżewska), która przez chwilę widziała twarz zabójcy. Dochodzenie prowadzi kapitan Ziętek (Zbigniew Cybulski), który zabiera dziewczynę do nadmorskiego kurortu, gdzie prawdopodobnie ukrywa się morderca. Przestępca wymyka się jednak milicji, a co gorsza postanawia zlikwidować Małgorzatę i tym samym wyeliminować jedynego świadka zbrodni. Mimo opieki Ziętka, bohaterka znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. 






Janusz Nasfeter, który wyreżyserował "Zbrodniarza i pannę", kojarzony jest przede wszystkim z wrażliwymi filmami psychologicznymi. Nie gardził jednak także lżejszymi gatunkami – w kultowej komedii kryminalnej "Gangsterzy i filantropi" pojawił się nawet na ekranie. Gwiazdą filmu "Zbrodniarz i panna" jest Zbigniew Cybulski, jeden z najpopularniejszych aktorów lat 60., nazywany "polskim Jamesem Deanem" - tu wyjątkowo nie w typowej dla siebie roli "buntownika bez powodu", a przystojnego oficera milicji. Atrakcją jest ścieżka dźwiękowa Krzysztofa Komedy, wybitnego jazzmana i autora muzyki filmowej, wsławionego kompozycjami do wczesnych dzieł Romana Polańskiego, w tym niezapomnianym tematem z "Dziecka Rosemary". 


Pod pseudonimem Joe Alex ukrywał się autor scenariusza, Maciej Słomczyński. To postać niezwykle zasłużona dla polskiej literatury – zarówno tej ambitnej, jak i popularnej. Pod własnym nazwiskiem Słomczyński znany był jako wybitny tłumacz - przełożył m.in. wszystkie dzieła Szekspira oraz uważanego za niemal niemożliwego do przetłumaczenia "Ulissesa" Joyce'a. Nie wszyscy wiedzieli jednak, że Słomczyński, jako Joe Alex, oddaje się także rozrywce pisania kryminałów. Był autorem popularnych powieści oraz inicjatorem i głównym scenarzystą teatru sensacji "Kobra" - jednego z największych przebojów w historii polskiej telewizji.



Wracając jednak do filmu „Zbrodniarz i panna”, to warto przywołać fragment przesłuchania świadka-kasjerki Małgorzaty, żeby pokazać jaką była postacią:

- Pani jest kasjerką na poczcie?
- Tak, proszę pana.
- W Kamocku?
- Tak, proszę pana.
- I była pani świadkiem napadu?
- Tak, proszę pana.
- W którym zrabowano mucho dinero i zabito dwóch funkcjonariuszy?
- Tak, proszę pana.
- I twierdzi pani, że rozpozna pani sprawcę?
- Tak, proszę pana.
- Choć był w kasku i w goglach?
- Tak, proszę pana.
- Ot, tak - od kopa?
- Tak, proszę pana.
- Pamięć fotograficzna?
- Tak, proszę pana.
- A potrafi pani powiedzieć coś poza "Tak, proszę pana"?
- Tak, proszę pana.
- A co?
- Ja nie umie chodzić na szpilkach.

Ta rozmowa jest początkiem historii Kopciuszka w wersji PRL. Początkowo skromna i zahukana Małgorzata dla dobra śledztwa prowadzonego przez Ziętka musi przejść przemianę – przede wszystkim wizualną. Gdy ląduje już z kapitanem w nadmorskim kurorcie, w którym mają szukać mordercy, jest nie do poznania – jej makijaż, fryzura i ubiór sprawiają, że zwraca uwagę swoją atrakcyjnością.
Reszty wydarzeń dość łatwo możecie się domyślić, ale będą też zwroty akcji, które Was zaskoczą.

















W ramach ciekawostki podrzucamy jeszcze fragment wywiadu z Ewą Wiśniewską, w których wspomina ona prace nad tym filmem (źródło: polskanafilmowo):

- Film „Zbrodniarz i panna” był kręcony w Międzyzdrojach. Bardzo dobrze wspominam hotel, w którym nas wtedy zakwaterowano. Po latach, gdy odwiedziłam Międzyzdroje w związku z Festiwalem Gwiazd próbowałam go odnaleźć. Tyle, że szukałam Hotelu Astoria, bo tak zapamiętałam jego nazwę, i nikt w całym mieście nie umiał mi powiedzieć gdzie on się znajduje. Potem okazało się, że pensjonat nazywał się Aurora. Hotel nadal stoi i ma dobudowaną nową część. Miejsce, gdzie kiedyś znajdowała się restauracja łączona z czymś w rodzaju oranżerii oraz werandą, na której zwykle przesiadywaliśmy, gdy nie było pogody, zostało teraz zabudowane. W Aurorze mieszkała ekipa filmowa i były tam kręcone niektóre sekwencje, na przykład te rozgrywające się w pokojach i na korytarzach. No i oczywiście widoczna w filmie plaża to też były Międzyzdroje. Pościgi samochodowe również rozgrywały się w okolicach tego miasta. Natomiast recepcja i hall filmowego pensjonatu to były dekoracje w warszawskiej wytwórni filmowej na Chełmskiej. Zaś dom, w którym zamieszkała „moja” bohaterka „zagrała” wynajęta na potrzeby filmu autentycznym rybacka chałupa, bardzo zresztą urokliwa, w jednej z wsi pod Międzyzdrojami.