wtorek, 30 czerwca 2015

Bezdomne pająki, chore węże i kulawe jaszczurki

Dwóch pancernych i dwa psy, czyli reżyser "Ikon srebrnego ekranu" Jarosław Antoszczyk (po prawej) na jednym z planów zdjęciowych

Jak już wiecie z naszego poprzedniego posta, Jarosław Antoszczyk, reżyser i producent „Ikon srebrnego ekranu”, oprócz mozolnej pracy nad serialem od lat nieprzerwanie i konsekwentnie zajmuje się zwierzakami i na różne sposoby stara się im pomagać. Sam ma kilka psów, które pojawiają się też na planach zdjęciowych realizowanych przez niego produkcji, ale oprócz tego Antoszczyk bardzo angażuje się też w różne akcje dotyczące zwierząt, które swoich właścicieli już (albo nadal) nie mają.

Dlatego Antoszczyk z własnej inicjatywy zrealizował kilka materiałów dla organizatorów akcji Karmimypsiaki.pl, w których pokazał, jak w schroniskach żyją różne zwierzaki, jak można im pomóc i co – oprócz nieodpowiedzialnych byłych właścicieli – stanowi dla nich największy problem. Chcemy przedstawić Wam te materiały, bo temat jest bardzo poważny. Szczególnie, że na samym początku wakacji coraz więcej zwierząt zostaje porzuconych przez swoich właścicieli, którzy nie chcą wziąć ich ze sobą lub nie chcą albo nie wiedzą, jak zapewnić swoim pupilom odpowiednią opiekę na czas ich wyjazdu.

Nie chodzi tylko o psy i koty – okazuje się, że na bruk z różnych przyczyn trafiają też zwierzęta niebezpieczne, takie jak węże, czy pająki, albo po prostu zwierzęta egzotyczne. Dziś przedstawiamy Wam materiał przygotowany przez Jarosława Antoszczyka i ekipę Studia Filmowego Hybrys przy okazji jednej z ich wizyt w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie.

Jest tam wyjątkowe miejsce, które nazywa się Egzotarium i jest pierwszą i jak dotąd jedyną tego typu placówką w kraju. Łączy w sobie funkcje schroniska dla zwierząt egzotycznych, centrum rehabilitacji gadów i płazów, oraz ośrodka edukacyjnego. Zajmuje się nimi wspaniała grupa miłośników zwierząt na czele z  Bartkiem  Gorzkowskim, który oprócz ogromnej wiedzy ma też wielkie serce do zwierząt egzotycznych, dzięki czemu oprócz zapewnienia im profesjonalnej opieki potrafi o nich mądrze i ciekawie mówić – to właśnie Bartek Gorzkowski występuje w naszym materiale. 

Tylko w okresie trzech pierwszych miesięcy działalności Egzotarium trafiło tu blisko 50 zwierząt: żółwi, jaszczurek, węży, pająków, skorpionów, żab itp. Obecnie liczba podopiecznych tego wyjątkowego miejsca przekracza setkę. W dużej części są to zwierzęta bardzo zaniedbane, a niekiedy wręcz w krytycznym stanie, i tylko dzięki ogromnemu zaangażowaniu lekarzy, wolontariuszy i opiekunów udaje się doprowadzić je do normalnego stanu. 

Mieszkańcy lubelskiego Egzotarium to zwierzęta porzucone, uciekinierzy z prywatnych hodowli oraz gatunki, których wymagania przerosły możliwości poprzednich opiekunów. Terrarystyka ma w naszym kraju korzenie równie stare jak akwarystyka i ludzie zajmujący się tym pięknym hobby to w ogromnej większości osoby odpowiedzialne, cechujące się olbrzymią wiedzą i pasją. 

Niestety niskie ceny i duża dostępność zwierząt powodują, że coraz częściej zwierzęta egzotyczne trafiają w ręce przypadkowych osób. Bywają kupowane pod wpływem impulsu przez ludzi nieposiadających żadnego przygotowania merytorycznego. I to właśnie takie zwierzęta trafiają do lubelskiego Egzotarium najczęściej. 

Zapraszmy do obejrzenia filmu o tym miejscu, stworzonego przez Jarosława Antoszczyka i Studio Filmowe Hybrys:



Kolejne materiały Jarosława Antoszczyka i Studia Filmowego Hybrys o bezdomnych zwierzętach już niebawem. Zaglądajcie tutaj, na nasz fanpage na Facebooku i na nasz kanał na YouTube! 

Jarek Antoszczyk w trakcie kręcenia materiału o w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie

Smutna schroniskowa rzeczywistość


czwartek, 25 czerwca 2015

Masz zwierzaka?


Szarik?...


Sezon ogórkowy za pasem, zaczynają się wakacje, więc niedługo tłumy Polaków ruszą na wakacje. Statystyki dotyczące liczby porzucanych co roku zwierząt są przerażające, bo okazuje się, że każdego lata tysiące wczasowiczów wolą przywiązać swojego psa do drzewa w lesie albo wyrzucić go z jadącego samochodu zamiast zabrać ze sobą na wakacyjny wyjazd. W najlepszym razie w jednej chwili czworonogi trafiają z ciepłej kanapy prosto za kraty schronisk.
 
Jarosław Antoszczyk, reżyser i producent „Ikon srebrnego ekranu”, oprócz mozolnej pracy nad serialem od lat nieprzerwanie i konsekwentnie zajmuje się zwierzakami i na różne sposoby stara się im pomagać. Sam ma kilka psów – właściwie sami nie wiemy, ile dokładnie, bo co jakiś czas pojawia się u niego kolejna merdająca ogonem przybłęda, która staje u niego na nogi i zostaje już na stałe wraz z innymi psiakami po przejściach, które Jarek adoptował lub przygarnął. Wesoła gromadka, prawda?




Poza dbaniem o własne psy Jarek Antoszczyk angażuje się też w pomaganie innym zwierzakom. Dzięki temu, że należące do niego Studio Filmowe Hybrys dysponuje profesjonalnym sprzętem filmowym i samochodami dostawczymi, Antoszczyk z własnej inicjatywy zrealizował kilka materiałów dla organizatorów akcji Karmimypsiaki.pl, w których pokazał, jak w schroniskach żyją różne zwierzaki, jak można im pomóc i co stanowi dla nich największy problem (oprócz nieodpowiedzialnych byłych właścicieli...).  Chcemy, żebyście je obejrzeli, bo temat jest bardzo poważny – szczególnie na samym początku wakacji.


Jarek Antoszczyk w trakcie kręcenia materiału o jednym ze schronisk, którymi opiekuje się akcja Karmimypsiaki.pl




Samochody Studia Filmowego Hybrys już kilka razy woziły do różnych schronisk karmę i żwirek, które Jarek osobiście rozładowywał, ale prawda jest taka, że nawet jeśli robilibyśmy to wraz z nim choćby co drugi dzień, to i tak byłoby za mało, żeby odmienić los wszystkich pupili, które trafiły za kraty i czekają aż ktoś je znowu pokocha i się o nie zatroszczy. Jeśli tylko chcecie, możecie pomóc zwierzakom z 16 schronisk w całej Polsce na różne sposoby. Wystarczy, że wejdziecie na stroną www.karmimypsiaki.pl  i zdecydujecie się na udział w którejś z kilku akcji:










Jarek Antoszczyk i nasze kamery towarzyszyły akcji Karmimypsiaki.pl już kilka razy i gwarantujemy Wam – to największa i najbardziej skuteczna internetowa charytatywna akcja w Polsce. Będziemy Was zachęcać do tej pomocy na różne sposoby, bo wobec tych wszystkich smutnych oczu nie można przejść obojętnie.

Nie porzucajcie zwierząt.
Pomagajcie.
ADOPTUJCIE!

środa, 17 czerwca 2015

Moskwa


Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Moskwie to drugi, po Festiwalu Filmowym w Wenecji, najstarszy przegląd filmowy na świecie. Pierwsza odsłona festiwalu miała miejsce w 1935 roku, później, ze względu na trudną sytuację międzynarodową spowodowaną II wojną światową festiwal został wstrzymany i dopiero w 1959 roku wznowiono jego organizację. Od tamtego czasu na festiwalu zwyciężały też polskie produkcje, w tym„Ziemia Obiecana” Andrzeja Wajdy oraz „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” Krzysztofa Zanussiego. 

W kwietniu i maju cała ekipa Studia Filmowego Hybrys z Jarosławem Antoszczykiem na czele pracowała dniami i nocami nad zgłoszeniem „Ikon srebrnego ekranu” na Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Moskwie. 

Jarosław Antoszczyk z Andrzejem Foglem dogrywają dźwięk
Wystartowaliśmy w kategorii „film dokumentalny” i z pełną mobilizacją wzięliśmy się za kompletowanie wszystkich elementów zgłoszenia: przygotowywanie pełnometrażowej 90-minutowej wersji „Ikon srebrnego ekranu” wraz z czołówką i tyłówką (po polsku, po angielsku i po rosyjsku), kilku trailerów zapowiadających cały materiał filmowy, opisów filmu, informacji o reżyserze Jarosławie Antoszczyku, fotosów, animacji, różnych formularzy itp. Na ostatnią chwilę, bo dosłownie na kilka chwil przed końcem dnia, który był ostatecznym terminem wysyłania zgłoszeń, wysłaliśmy paczkę pocztą lotniczą prosto do Moskwy. 

Jeden z planów zdjęciowych we Wleniu


Jarosław Antoszczyk ze Stanisławem Mikulskim na planie w okolicach tamy w Pilchowicach

Jarosław Antoszczyk ze Stanisławem Jędryką na planie w Łodzi
Przez cały czas pracy nad „Ikonami srebrnego ekranu” Jarosław Antoszczyk stawiał na wysoką jakość materiału i dopracowywanie wszystkich elementów poszczególnych planów zdjęciowych i rekonstrukcji. To samo dotyczyło montażu i postprodukcji „Ikon srebrnego ekranu”. Dzięki temu zarówno wersja odcinkowa, jak i wersja pełnometrażowa zostały autentycznie dopieszczone w najmniejszych detalach – począwszy od czołówki, poprzez motyw muzyczny skomponowany przez Zygmunta Koniecznego i nagrany przez Krakowską Orkiestrę Studyjną wraz z wokalistką Piwnicy Pod Baranami Agnieszką Grochowicz, a skończywszy na ostatnich napisach końcowych. 

Jarosław Antoszczyk z Zygmuntem Koniecznym w studiu
Montaż
Jarosław Antoszczyk z Zygmuntem Koniecznym w studiu
Jak już wiecie, nasz film został też wzbogacony o niepublikowane materiały, fotosy z planów filmowych oraz ilustracje, które wykonał łódzki rysownik Daniel Baum. Montaż całości zrobił Szymon Boksa, zdjęcia Jan Paweł Pełech, Andrzej Szulkowski i Jakub Jakielaszek, a dźwięk Grzegorz Różycki oraz Jakub Groszek. Tu warto się też pochwalić, że dźwięk „Ikon srebrnego ekranu” został nagrany w technologii Dolby Digital Surround 5.1, dzięki której „Ikony...” mogą być emitowane w salach kinowych i na dużych festiwalach filmowych. 

Jedna z animacji rysownika Daniela Bauma, użyta w filmie
Każdego z tych etapów przygotowań reżyser Jarosław Antoszczyk doglądał osobiście bez względu na to, że wiele razy oznaczało to jazdę przez całą Polskę i zarywanie nocy . Właśnie w takiej formie „Ikony srebrnego ekranu” trafiły do Moskwy, a my czekaliśmy tygodniami na wyniki selekcji. Wraz z nami na informację o wynikach czekała Małgorzata Mikulska, wdowa po Stanisławie Mikulskim, która czuwała nad ostatnimi etapami prac nad „Ikonami srebrnego ekranu”, a która miała wraz z nami jechać do Moskwy na festiwal. 
Pomimo różnych zapewnień ze strony organizatorów, którzy deklarowali wielkie zainteresowanie jurorów i rosyjskiej publiczności Mikulskim i jego ostatnim filmem, kilka dni temu dostaliśmy wiadomość, że „Ikony srebrnego ekranu” nie zostały zakwalifikowane do selekcji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie. 

Jarosław Antoszczyk od razu postanowił nie poddawać się, dlatego szukamy teraz nowych dróg dotarcia do publiczności międzynarodowych festiwali – bo tylko w ten sposób łatwiej będzie nam potem pokazać „Ikony srebrnego ekranu” w telewizji.  

Dlatego TRZYMAJCIE KCIUKI!