niedziela, 23 sierpnia 2015

Hydrozagadka? To trzeba zobaczyć! (odc. 20)

Postać Asa i sama „Hydrozagadka” od samego początku miały być parodią amerykańskich bohaterów komiksowych i filmów o Bondzie, ale okazały się też niezłym prztyczkiem w nos kina socjalistycznego. Dziś opowiemy Wam o tym, skąd w ogóle w głowie Andrzeja Kondratiuka zrodził się szalony pomysł zrobienia tak odlotowego filmu – i to w raczej mało odlotowych czasach. Tym samym w trochę nietypowy sposób zachęcamy Was do obejrzenia tego filmu w ramach naszego cyklu „To trzeba zobaczyć!”

Zapytany o okoliczności powstania pomysłu na „Hydrozagadkę” reżyser Andrzej Kondratiuk opowiada:

„To był kompletny odlot. Po nagrodzie za 'Dziurę w ziemi' kompletnie nam odbiło. Razem ze scenarzystą filmu, Andrzejem Bonarskim, wykorzystaliśmy otrzymane zaufanie, żeby zrobić sobie totalne jaja”.

Kluczowym punktem do rozwikłania pierwszej zagadki „Hydrozagadki” jest właśnie „Dziura w ziemi” – reżyserski debiut Kondratiuka, który powstał na „społeczno-polityczne zmówienie” i opowiada o grupie geologów poszukujących w południowej Polsce ropy naftowej. Motyw z ropą naftową z perspektywy czasu też wydaje się całkiem szalony, ale patosu sukcesowi Kondratiuka dodaje fakt „Dziura w ziemi” została przyjęta bardzo dobrze i nawet zdobyła główną nagrodę na festiwalu w Karlowych Warach. To właśnie dzięki temu młody reżyser otrzymał całkowitą swobodę przy wyborze tematyki swego kolejnego filmu – i skrzętnie tę swobodę wykorzystał.

„Pisząc scenariusz, świetnie się bawiliśmy z Andrzejem Bonarskim, co chwila zaśmiewając się do łez. Byliśmy młodzi, niepoważni, nie interesowała nas ponura rzeczywistość, ale mimo to w filmie jest wiele podtekstów” -  opowiada Kondratiuk.


W ten sposób stworzyli głównego bohatera „Hydrozagadki”, kreślarza Jana Walczaka (w tej roli Józef Nowak), który poproszony zostaje przez szalonego naukowca - profesora Milczarka (Wiesław Michnikowski) o pomoc w rozwiązaniu tajemniczej zagadki - znikania wody w Warszawie w trakcie największych upałów. Hmm... Coś nam to przypomina... Jaki mamy aktualny poziom wody w Wiśle? ;)

Niepozorny Walczak, wzorem Clarka Kenta z komiksu Superman, przeistacza się w odważnego superbohatera Asa, który odkrywa podstępną intrygę demonicznego doktora Plamy (jedyny i niepowtarzalny w tej roli Zdzisław Maklakiewicz) i maharadży Kawuru (drugi jedyny i niepowtarzalny w tej roli Roman Kłosowski). Zamierzają oni przy pomocy reakcji termojądrowej odparować wodę z polskich akwenów i przetransportować ją w postaci chmur na terytorium państwa Kawuru – celem nawodnienia pustyni.

Podobnie jak Superman, As ma specjalny kostium i obdarzony jest nadprzyrodzonymi umiejętnościami, które przeczą prawom grawitacji. Ach te skoki po płycie warszawskiego Okęcia! Te salta! Te wspinaczki na miejskie neony!

Maciej Łuczak w książce „Wniebowzięci, czyli jak to się robi hydrozagadkę” zwraca jednak uwagę na to, że As ma też w sobie co nieco z Jamesa Bonda: „Podobny komiksowy czarno-biały schemat fabularny cechuje wszystkie filmy z Jamesem Bondem, który zawsze walczy z szalonymi naukowcami oraz zbrodniczymi organizacjami, chcącymi przejąć kontrolę na światem” - pisze Łuczak. Rzeczywiście w „Hydrozagdce” rerelacja Asa z profesorem Milczarkiem do złudzenia przypomina związek agenta 007 ze tajemniczą M, która wzywa go do siebie i za każdym razem powierza jakąś tajną i zaawansowaną technologicznie misję.

As poza tym jest przykładnym obywatelem, który w scenariuszu „Hydrozagadki” został scharakteryzowany w sposób następujący: „Kawaler, nie pije, nie pali, szkołę ukończył z oceną celującą, sportowiec amator, finalista biegów przełajowych, przechodził szczepienia ochronne, w dzieciństwie nie chorował na świnkę, koleżeński, stały w uczuciach, punktualny, obowiązkowy, nienaganny pracownik uśmiechnięty na co dzień, wszechstronnie aktywny, sprawny fizycznie, umysłowo. Tyle pozytywnych cech w jednym człowieku daje niepospolitą siłę, moc i energię. Dlatego nasz bohater jest fenomenem natury!”.

Józef Nowak, odtwórca głównej roli, był poza tym „partyjnym towarzyszem” i miał już na swoim koncie dwie duże proletariackie role kinowe – w „Pamiątce z Celulozy” oraz „Pod gwiazdą frygijską”.

Kondratiuk wspomina pracę z Nowakiem bardzo dobrze:
„Józek Nowak był naprawdę świetny. Grał brawurowo, nie chciał nawet, żeby nasz wspaniały kaskader (...) go dublował. Parę razy wykonał sam skoki na batucie. Józek był wzorem bohatera pozytywnego. On, partyjny towarzysz, bawił się jednak świetnie przy kręceniu tego filmu”.

Rola Asa przyczyniła się z pewnością do tego, że w 1970 roku Nowak otrzymał Brązowy Medal za zasługi dla Obronności Kraju.

Uwagę zwraca też oryginalna czołówka filmu, „zagrana” przez Igę Cebmrzyńską:
„To mój pomysł. Powód, że czołówka miała taką formę, był banalny: zabrakło pieniędzy na plastyka, który miał zrobić tradycyjną czołówkę. No więc wymyśliłem, żeby ją zagrać. A dlaczego by nie! Nie bez przyczyny ktoś powiedział, że można przecież zagrać nawet książkę telefoniczną” - przypomina Kondratiuk.

Po kilku dekadach „Hydrozagadkę” ogląda się trochę jak „Rejs” Marka Piwowskiego. Oprócz specyficznego humoru obydwa filmy łączy postać Zdzisława Maklakiewicza, który jako doktor Plama wygłasza chyba najsłynniejszą kwestię z „Hydrozagadki”, czyli tekst o rypiących komarach. Ale do najlepszych tekstów w tym filmie wrócimy w oddzielnym poście, bo właściwie każdy z aktorów, który w tym filmie się pojawił, powiedział coś, co przeszło do legendy. A w „Hydrozagadce”, prócz Nowaka, Maklakiewicza, Michnikowskiego i Kłosowskiego zagrali: Franciszek Pieczka, Jerzy Dobrowolski, Bolesław Kamiński, Wojciech Pokora, Wiesław Gołas, Ewa Szykulska, a nawet pierwszy amant ówczesnego kina polskiego - Tadeusz Pluciński.

1 komentarz: