środa, 8 października 2014

Fortepian skąpany w ogniu, czyli co się działo we Wleniu (cz. 1)



20 września 2014 roku realizowaliśmy kolejne zdjęcia do „Ikon srebrnego ekranu”. Znów byliśmy we Wleniu i Pilchowicach, do których już jakiś czas temu zajrzeliśmy razem ze Stanisławem Mikulskim. Tym razem zajrzeliśmy jeszcze do Bełczyny, ale o tym później.
 
W tegorocznych zdjęciach w województwie dolnośląskim towarzyszył nam Andrzej Fogiel, aktor filmowy, teatralny i telewizyjny, śpiewak, syn Aleksandra Fogla i bratanek Mieczysława Fogga. O niesamowitym klanie Foglów już kiedyś pisaliśmy na naszym blogu – i przy okazji wydębiliśmy od Andrzeja Fogla sporo prywatnych zdjęć. Koniecznie zajrzyjcie tutaj.

No ale wracając do Wlenia...
... specjalnie na potrzeby planu zdjęciowego reżyser „Ikon srebrnego ekranu” Jarosław Antoszczyk, znany zresztą ze swojej motoryzacyjnej pasji i niezwykłej umiejętności wyszukiwania unikatowych pojazdów, wyszukał i wypożyczył prawdziwą perłę w postaci autentycznego ZiS-5 z 1938 r.



Po co ten ZiS? Dokładnie takie auta jeździły w „Skąpanych w ogniu” z 1963 r. w reżyserii Jerzego Passendorfera – filmie, w którym zagrał Mikulski, a który stał się motywem przewodnim naszego wrześniowego planu zdjęciowego we Wleniu.

Kiedyś tych samochodów było mnóstwo – teraz zostały w Polsce 2 sztuki (a przynajmniej o tylu wiemy). Jeden – ten, który wystąpi w „Ikonach srebrnego ekranu” – jest do zobaczenia na własne oczy w podwarszawskiej Wesołej, a drugi – replika – należy do grupy rekonstrukcyjnej Kalina Krasnaja

Przygotowania do planu we Wleniu, Pilchowicach i Bełczynie były zakrojone na tak szeroką skalę, że na zamówienie uszyliśmy nawet dokładnie taki sam mundur, jaki w „Skąpanych w ogniu” miał na sobie w pewnej kluczowej scenie porucznik Milutin, czyli Aleksander Fogiel, oraz mundur kapral Naroga, w którego wcielił się w tym filmie Wojciech Siemion.

Wszystko po to, aby maksymalnie wiernie odtworzyć wraz z Andrzejem Foglem klimat filmu Passendorfera i zajrzeć za kulisy jego produkcji. Te kulisy Andrzej Fogiel widział na własne oczy, obserwując na planie swojego ojca. Był to w dużej mierze zbieg okoliczności, bo Andrzej Fogiel trafił na plan „Skąpanych w ogniu” nie jako syn odtwórcy głównej roli, ale jako student pierwszego roku aktorstwa PWSF. Zaraz po tym, jak dostał się na studia, został wysłany do Jeleniej Góry, a stamtąd prosto do Wlenia na plan zdjęciowy.

Na naszym planie zdjęciowym we Wleniu Andrzej Fogiel założył taki sam strój, w jakim grał Milutina jego ojciec, a za kierownicą ZiS-5 zasiadł nasz reżyser Jarek Antoszczyk ubrany w mundur kapitański.

Żeby Was nie zanudzać, podrzucamy sporo fenomenalnych zdjęć autorstwa Szymona Boksy, a jutro dalszy ciąg relacji, w którym wyjaśni się tajemnica fortepianu z dzisiejszego tytułu!







Pozdrawiamy!
Studio Filmowe Hybrys

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz