rys. Daniel Baum |
Czy
tylko dentysta może być sadystą?
Dziś
polecamy Wam film w reżyserii Andrzeja Kondratiuka, który trwa całe 17 minut,
został nakręcony w 1966 roku i jego akcja rozgrywa się między zaledwie 3
aktorami – ale to jakimi! W roli głównej Zdzisław Maklakiewicz, oprócz niego Ignacy
Gogolewski jako Klient w niezłej bryce oraz Adam Pawlikowski jako podejrzany
gość śledzący samochód Klienta...
Reżyser Andrzej Kondratiuk |
Zdzisław Maklakiewicz jako fryzjer |
Adam Pawlikowski |
No,
ale od początku: Zdzisiu Maklakiewicz, jak to on, z lekkim obłędem w oczach,
trochę jakby nieobecny, wciela się w rolę fryzjera Izdebskiego prowadzącego
mały zakład gdzieś na zapyziałej wsi. Gdy się patrzy na niego i na ten jego
zakład, ma się wrażenie, że całe tygodnie i miesiące mijają, nim zjawia się u
niego jakikolwiek klient. Mimo to fryzjer Izdebski trzyma wszystkie swoje przybory
na wierzchu i wydaje się być w każdej chwili gotów do cięcia i golenia.
Przybory fryzjera Izdebskiego |
Akcja
filmu rozgrywa się jednego dnia – Izdebski (jak zapewne co dzień), krząta się po
pustym zakładzie bez większych nadziei na zarobek, aż tu nagle zjawia się ktoś
w pięknym białym Oplu Kapitanie z 1964 roku.
To
ktoś, kto chciałby się ogolić... Ktoś, kto jest wyraźnie zamożny, ale jego
kilkudniowy zarost trochę psuje mu aparycję. Ktoś, kto bardzo się spieszy i przez
to szybko irytuje się lekką opieszałością ruchów fryzjera. Ktoś, kto po prostu
bardzo chciałby się ogolić i przeszkadza mu to, że fryzjer ma ochotę na
pogaduchy.
Ten
konflikt interesów, stylów życia i zamożności staje się w końcu tak wyraźny, że
któraś ze stron musi nie wytrzymać... I nie wytrzymuje.
Swoją drogą, równie trudno z pozycji widza wytrzymać zbliżenia na brzytwę w
czasie golenia...
Opel Kapitan z 1964 roku |
I niezmiennie polecamy Wam nasze poprzednie posty z cyklu „To trzeba zobaczyć”. Ostatnio polecaliśmy Wam „Milionera” z Januszem Gajosem. Obejrzany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz