„To trzeba zobaczyć!” to cykl,
który na stałe zagości na naszym blogu i fanpage’u na Facebooku.
Po miesiącach prac na planach „Ikon
srebrnego ekranu”, setkach godzin rozmów z naszymi rodzimymi gwiazdami kina i długich
latach, które reżyser Jarosław Antoszczyk spędził oglądając filmy
pełnometrażowe, etiudy i seriale z czasów PRL-u, postanowiliśmy zachęcić Was do obejrzenia lub przypomnienia sobie tych
produkcji, które całkiem subiektywnie uznajemy za co najmniej dobre.
Przygotowując się do poszczególnych
planów zdjęciowych lub pisząc dla Was o naszych gościach, często sięgaliśmy do
filmów, w których grali lub o których opowiadali. W ten sposób odrobiliśmy niezapomnianą pracę domową z kina PRL-u i do
tego samego gorąco zachęcamy Was.
Jeśli dany film już widzieliście i macie na jego temat wyrobione
zdanie, to chętnie je poznamy, a nawet będziemy Was do tego prowokować!
Jeśli jednak dzięki temu cyklowi obejrzycie go pierwszy raz, to koniecznie chcemy znać Wasze
pierwsze wrażenie!
Jest jeszcze trzecia opcja: być może skłonimy Was do obejrzenia jakiegoś
filmu ponownie – ot tak, w wolne popołudnie lub wieczór, po kilkunastu lub
kilkudziesięciu latach od momentu, gdy widzieliście go pierwszy raz. Wtedy
będziemy Was pytać o drugie wrażenie, bo czasem, z upływem lat, zmienia się
spojrzenie na życie i to, co z takiego filmu można dla siebie wyciągnąć.
Próżno szukać w cyklu „To trzeba
zobaczyć!” takich tytułów, jak „Stawka większa niż życie”, „Czterej pancerni i
pies”, czy „Pan Samochodzik i...”, bo te zna prawie każdy z Was – samą „Stawkę...”
na całym świecie obejrzało blisko miliard widzów!
W „To trzeba zobaczyć!” stawiamy na mniej popularne produkcje, które
chcemy dla Was odkurzyć, ale obiecujemy, że szczególną uwagę poświęcimy polskim
komediom, bo (parafrazując słynny tekst z „Misia”):
KAŻDY KILOGRAM WESOŁEGO OBYWATELA
SZCZEGÓLNYM
DOBREM NARODU
Pozdrawiamy!
Ekipa Studia Filmowego Hybrys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz