piątek, 19 września 2014

To trzeba zobaczyć! (odc. 12): Zbrodnia lorda Artura Savile'a

rys. Daniel Baum



Po poleceniu Wam „Przeraźliwego łoża” z Gołasem w środku (tfu, w roli głównej ;)) Pan Robert na naszym fanpage’u podrzucił 2 genialne krótkie filmy, które wraz z „Przeraźliwym łożem” były emitowane w telewizji i wyświetlane w kinach w ramach wspólnego cyklu o bardzo wymownym tytule „Świat grozy”.

Jednym z nich jest właśnie „Zbrodnia lorda Artura Savile’a” z 1967 roku w reżyserii Witolda Lesiewicz i Andrzeja Jerzego Piotrowskiego według noweli Oscara Wilde’a. Zanim powiemy Wam, dlaczego to trzeba zobaczyć, parę słów o fabule:


Wraz z początkiem filmu przenosimy się na przyjęcie u lady Windermere, na którę furorę robi chiromanta Podgers (w tej roli Ignacy Machowski). Choć jest rozchwytywany przede wszystkim przez panie, to podejmuje się odczytania z dłoni losu młodego lorda Artura Savile'a (w tej roli Andrzej Łapicki). Lord Savile jest w ważnym momencie swojego życia – niebawem ma poślubić piękną Sybillę (Maria Ciesielska).


Wydawać by się mogło, że rysuje się przed nim świetlana przyszłość u boku najpiękniejszej kobiety w towarzystwie, ale... gdy wróżbita Podgers spogląda w jego dłoń, zauważa coś strasznego – coś, o czym nie chce powiedzieć Savile’owi.


Ten – gdy przyjęcie już dobiega końca – zaczaja się na Podgersa i zmusza go w rozmowie w cztery oczy do wyjawienia przepowiedni, według której Lord ma zostać mordercą...
W obliczu tej sytuacji Savile przyjmuje swe przeznaczenie z taką pokorą, jakby to było zadanie do wykonania. Przekłada ślub na później i wszystkie wysiłki skupia na spełnieniu przepowiedni Podgersa. Z jakim efektem? Zobaczycie sami :)


Swoimi dylematami Savile dzieli się ze swym wiernym, flegmatycznym i  uwielbiającym czekoladę lokajem (w tej roli fenomenalny Tadeusz Kondrat), a jedne z narzędzi zbrodni zamawia u szalonego pirotechnika (w tej roli równie fenomenalny Bronisław Pawlik). Tak na marginesie – akcent pirotechniczny przypomina trochę filmy z Jamesem Bondem... ;)

W fabułę bardzo umiejętnie i zabawnie wplątany jest też Chopin, Fryderyk Chopin.

Choć „Zbrodnia lorda Artura Savile’a” trwa 27 minut, to przepowiednia spełnia się dopiero na samym końcu filmu, zostawiając widza w niemałym zaskoczeniu – tym bardziej że jest to bardziej komedia omyłek niż film grozy.

W pewnym sensie jest to też film o poczuciu obowiązku i celu, który uświęca środki. Bardzo zabawne środki!   

Pozdrawiamy!
Studio Filmowe Hybrys

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz