Przedstawiamy Wam postać, o której na pewno jeszcze nie
słyszeliście. Nie zobaczycie go na salonach, w żadnym popularnym serialu – ani
nawet w starym dobrym filmie. Mimo to Ryszard Sowiński jest – a właściwie był –
człowiekiem, którego chcemy Wam przedstawić. Najpierw w kilku krótkich
materiałach filmowych, a potem w dłuższej produkcji.
Już na pierwszy rzut oka widać jego podobieństwo do Ala
Pacino. Podobne oczy, rysy twarzy, a już w szczególności fryzura sprawiły, że
tak go między sobą wspominamy.
To, czego nie widać, też jest interesujące, bo Sowiński miał całkiem ciekawe życie i należał do niewielkiej grupy osób, które otwarcie deklarują, że czasy PRL były dobre – a nawet znacznie lepsze niż to, co przyszło później. Ilu ludzi, tyle poglądów na ten temat, ale dziś skupimy się na tym, co myślał, co mówił i jak żył Ryszard Sowiński.
Kilka lat temu reżyser „Ikon srebrnego ekranu” Jarosław
Antoszczyk odwiedził go z kamerą, żeby zrobić krótki film dokumentalny. Z tej
jednej wizyty całe przedsięwzięcie znacznie się rozrosło: spacerowaliśmy z Sowińskim
po Łodzi, jeździliśmy za nim z naszą ekipą i kilka razy gościliśmy u niego w
domu.
Dzięki temu powstał osobliwy film dokumentalny „PRL. Moje
życie, moja miłość”, który choć jest etiudą szkolną Jarosława Antoszczyka, to wyszedł
już też poza progi szkoły filmowej. Za jakiś czas pokażemy go też Wam. Ale najpierw
kilka słów wprowadzenia i kilka krótkich filmów z materiałem, który nie wszedł
do produkcji filmu „PRL. Moje życie, moja miłość”.
Już niedługo zapraszamy na kolejne materiały. Zapraszamy do oglądania naszego kanału na YouTube:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz