![]() |
rys. Daniel Baum |
Oto film z 1975 roku, dzięki któremu na
szerokie wody wypłynął Marek Kondrat – wówczas zaledwie 25-letni chłopak,
stawiający pierwsze kroki w polskim filmie (oczywiście nie licząc jego debiutu
w „Żółtej ciżemce” w wieku 11 lat). „Zaklęte rewiry” to film kapitalny,
wciągający, trochę smutny, trochę śmieszny, a przy tym wcale nie banalny.
W
ten sposób – po bardzo zgrabnej 15-minutówce
„Moje miejsce” o sopockim Grand Hotelu w reżyserii Marcela Łozińskiego –
ciągniemy temat hoteli i ekskluzywnych restauracji, ale w znacznie dłuższej, bo
prawie 100-minutowej wersji, w postaci „Zaklętych rewirów” właśnie.
Reżyserem
„Zaklętych rewirów” jest Janusz Majewski, który wyreżyserował potem takie
filmy, jak „CK Dezerterzy”, i to on jest odkrywcą Marka Kondrata. Kondrat wcielił
się w tym filmie w główną rolę i fenomenalnie zagrał młodego chłopaka Romana
Boryczko, który jest niedoświadczonym,
pochodzącym ze wsi kelnerem.
Młody Roman postanowia postawić wszystko na
jedną kartę i przenieść się do miasta, by zrobić karierę. Niestety praca w
nowoczesnej restauracji "Pacyfik" okazuje się nie być taka prosta.
Życie w wielkim mieście i praca na nowych zasadach jest dla Romana czymś, do
czego szybko musi przywyknąć, a co jest jednocześnie sprzeczne z wieloma jego
przekonaniami. Stopniowe dostosowanie się do nowych warunków powoduje przemianę
jego osobowości do tego stopnia, że zaczyna przypominać swojego wroga, kelnera Fornalskiego
(w tej roli absolutnie rewelacyjny Roman Wilhelmi). Czy Romkowi uda się obronić
swoje wartości i przeciwstawić większości?
Oprócz
Kondrata i Wilhelmiego zobaczycie tutaj też Zdzisława Maklakiewicza (boki
zrywać!), Stanisławę Celińską, Czesława Wołłejko (wygląda, jakby urodził się do
tej roli), Michała Pawlickiego, a nawet (choć tylko epizodycznie) Tadeusza
Drozdę. I ogląda się ich wspaniale!
„Zaklęte
rewiry” powstały w koprodukcji polsko-czechosłowackiej i – wyobraźcie sobie –
najpierw trafiły na półki. Film nie był pokazywany, ponieważ w teorii miał być
produkcją socjalistyczną, a w praktyce okazał się filmem w stylu amerykańskim.
To nie spodobało się cenzorom, dlatego wstrzymali jego emisję z obawy przed
szerzeniem kapitalistycznego zepsucia, które to rzekomo z tego filmu
przebijało. Cóż, wątek mówiący o tym, że pomocnicy kelnerów okradają kelnerów,
a kelnerzy właściciela restauracji, wcale nie jest typowy dla kapitalizmu. Ot,
życie! ;)
Przy
okazji warto wspomnieć, że film jest częściowo dubbingowany, m.in. przez
Andrzeja Seweryna i Mariana Opanię, bo czechosłowacka część obsady, rzecz
jasna, nie mówiła po polsku.
Dla
reżysera „Ikon srebrnego ekranu” Jarosława Antoszczyka jednym z największych
atutów tego filmu – oprócz doskonałych kreacji aktorskich – jest muzyka
autorstwa Jerzego Matuszkiewicza, rewelacyjna scenografia i naprawdę niebanalny scenariusz ze słuszną
dawką suspensu.
Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu,
to będziecie nim zauroczeni. Żeby zauroczyć Was jeszcze prędzej, oto
bezpośredni link do legalnej
wersji „Zaklętych rewirów” w bardzo dobrej jakości, którą możecie obejrzeć za darmo na platformie VOD.
Zasiadamy
przed ekrany i oglądamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz