Byliście kiedyś w schronisku dla zwierząt? Najliczniejszymi mieszkańcami takich miejsc są psy, a pierwsza rzecz, która uderza po wejściu na teren schroniska to bardzo smutny hałas: szczekanie, mruczenie, warczenie, piszczenie. Głośne, albo ciche. Desperackie, albo pełne rezygnacji. Słychać je zewsząd, nawet jeśli jeszcze nie widać psów w boksach.
Boksy w schroniskach to już zupełnie oddzielna
historia – widok smutnych oczu i nosów przeciskających się przez oczka siatki
jest okropny. Idąc wzdłuż boksów trudno nie zatrzymać się choć na chwilę i nie
spróbować pogłaskać ich mieszkańców. Przy tym można zobaczyć coś jeszcze smutniejszego:
na pierwszym planie są psy, które jeszcze próbują za wszelką cenę zwrócić na
siebie uwagę człowieka, a na drugim planie, gdzieś w kącie, skulone, leżą albo
siedzą te egzemplarze, które już straciły nadzieję. Stare, wystraszone, smutne,
chore albo cudem uratowane z rąk psychopatów psy, które nie mają już siły
zabiegać o uwagę.
Statystyki dotyczące liczby porzucanych co roku zwierząt są przerażające, bo okazuje się, że każdego lata tysiące wczasowiczów wolą przywiązać swojego psa do drzewa w lesie albo wyrzucić go z jadącego samochodu zamiast zabrać ze sobą na wakacyjny wyjazd. W najlepszym razie w jednej chwili czworonogi trafiają z ciepłej kanapy prosto za kraty schronisk.
Jarosław Antoszczyk, reżyser i producent „Ikon srebrnego
ekranu”, oprócz mozolnej pracy nad serialem od lat nieprzerwanie i
konsekwentnie zajmuje się zwierzakami i na różne sposoby stara się im pomagać.
Sam ma kilka psów – właściwie sami nie wiemy, ile dokładnie, bo co jakiś czas
pojawia się u niego kolejna merdająca ogonem przybłęda, która staje u niego na
nogi i zostaje już na stałe wraz z innymi psiakami po przejściach, które Jarek
adoptował lub przygarnął.
Poza dbaniem o własne psy Jarek Antoszczyk angażuje się też
w pomaganie innym zwierzakom. Dzięki temu, że należące do niego Studio Filmowe
Hybrys dysponuje profesjonalnym sprzętem filmowym i samochodami dostawczymi,
Antoszczyk z własnej inicjatywy zrealizował kilka materiałów dla organizatorów
akcji Karmimypsiaki.pl, w których
pokazał, jak w schroniskach żyją różne zwierzaki, jak można im pomóc i co
stanowi dla nich największy problem (oprócz nieodpowiedzialnych byłych
właścicieli...).
Dzięki temu mogliście zobaczyć już materiały filmowe o bezdomnych kotach i porzucanych zwierzętach egzotycznych:
Dziś pokazujemy Wam kolejny bardzo smutny materiał, tym
razem o psach, nieodpowiedzialnych adopcjach i
schroniskowej rzeczywistości. Psia krzywda, starość i samotność w
schronisku są okropne, ale gdy posłuchacie, z jaką troską o swoich
podopiecznych wypowiadają się pracownicy i wolontariusze schroniska w Lublinie,
na pewno dojdziecie do takiego samego wniosku jak my: wszystko, nawet
schronisko, jest lepsze niż drut albo sznur na szyi i głupi właściciel, który
woli wyrzucić psa z pędzącego samochodu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz