rys. Daniel Baum |
Dawno nie polecaliśmy
Wam żadnych nowych „starych filmów”, bo wydawać się mogło, że to, co koniecznie
musiało zostać odkurzone, w naszym cyklu To trzeba zobaczyć! już się znalazło.
O, jak bardzo się myliliśmy! Z pomocą i inspiracją, jak zwykle, przyszedł
reżyser „Ikon srebrnego ekranu” Jarosław Antoszczyk. Ot tak, jak gdyby nigdy
nic (czyli tak samo jak za każdym poprzednim razem), napomknął, że jest taki
fajny film...
... i przy okazji jest niedługi, więc można go obejrzeć na
przykład do kolacji.
Te zdarzenia w filmie przeplatają się z przesłuchaniem
Gawełka, prowadzonym przez prokuratora (granego przez Zdzisława Wardejna) w
związku z zarzutem pobicia i nieudzielenia pomocy pewnemu przypadkowemu
turyście. Na tym przesłuchanku Gawełek ostro tłumaczy się właśnie z przebiegu
tytułowej wolnej soboty, kiedy to te i wiele innych powiązanych ze sobą zdarzeń
miało miejsce.
„Wolna sobota” w reżyserii Leszka Staronia do scenariusza Jerzego
Janickiego to kolejny film ukazujący, jaką legendą był Wojciech Siemion. Tych,
którzy nie wiedzą, informujemy, że zmarł w 2010 roku w wieku 81 lat i do dziś
wielu widzów wspomina go jako jednego z kilku najlepszych polskich aktorów. Do
śmierci Siemiona doprowadził wypadek samochodowy, w którym auto prowadzone
przez aktora zjechało na przeciwległy pas ruchu i z ogromnym impetem uderzyło w
nadjeżdżającą ciężarówkę. Siemion przeżył wypadek, ale pomimo starań lekarzy
zmarł kilka dni później w warszawskim szpitalu.
Jego popularność w dużej mierze rozwinęła się w rolach
komediowych w tak kultowych produkcjach, jak „Alternatywy 4”, „Zezowate
szczęście”, „Poszukiwany poszukiwana”, czy „Wojna domowa”, ale niewielu wie, że
nim stał się aktorem, studiował prawo. Oprócz filmu zasłynął też jako wielki
miłośnik i popularyzator polskiej wsi. I pewnie dlatego w „Wolnej sobocie” z takim fasonem wcielił
się w postać wiejskiego woźnicy.
Oprócz Siemiona w „Wolnej sobocie” zobaczycie też dosyć młodego
Ryszarda Kotysa oraz Marię Kaniewską, a także kilka ładnych koni i niesamowite
bieszczadzkie krajobrazy. A to wszystko okraszone dawką dobrego, starego,
polskiego humoru! :)
Chyba wrócimy na dłużej do Wojciecha Siemiona:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz