rys. Daniel Baum |
Jesteśmy
przekonani, że znacie ten serial! „Kapitan Sowa na tropie”, pierwszy polski
serial kryminalny, powstał w 1965 roku, a wyreżyserował go Stanisław Bareja.
Wiedząc to, łatwo zacząć doszukiwać się w poszczególnych odcinkach
charakterystycznego poczucia humoru reżysera i właściwie nie jest to trudne –
choć odtwórcy głównych ról, Wiesław Gołas i Michał Szewczyk, bywają tak
zabawni, że już czasem nie wiadomo, czy to ich własne kreacje tak śmieszą, czy
też jest gdzieś w tym sprawka Barei.
Kapitan Tomasz Sowa to detektyw, funkcjonariusz milicji, do którego trafiają wszystkie najbardziej skomplikowane i zagadkowe sprawy. Jest czujny, inteligentny, przenikliwy i łamie wszelkie moralne opory. Nie pali. To znaczy: mówi, że nie pali, ale potem i tak pali.
Jego
partnera Albina gra młody Michał Szewczyk, wierny kompan, wraz z którym
prowadzą wspólne dedukcje, łącząc całkiem niezwiązane detale w jedną misterną
całość – i rozwiązując w ten sposób najtrudniejsze kryminalne zagadki.
Portal
Filmpolski.pl bardzo trafnie sportretował serial „Kapitan Sowa na tropie”:
Funkcjonariusz w czarnej, skórzanej
marynarce i sweterku polo, łamiący wszelkie opory moralne, 500-złotowy banknot
z "górnikiem", szczyt dobrego smaku - papierosy "Silesia",
radiowóz marki "Warszawa" i mrożący krew w żyłach pościg na
brukowanych kostką ulicach Warszawy - syrenką za starym wartburgiem. To klimat, który - wyprany dziś z
politycznych i propagandowych kontekstów - budzi w widzach odruch sympatycznej
nostalgii za starymi, dobrymi czasami". Z łagodnie krytyczną
życzliwością przyjęli recenzenci powtórkę po latach pierwszego serialu
kryminalnego Telewizji Polskiej. Teraz widzowie mają okazję przypomnieć sobie
sympatycznego kapitana Sowę, czyli Wiesława Gołasa w tej roli.
Ciekawostki
i ploteczki, które reżyser „Ikon srebrnego ekranu” Jarosław Antoszczyk
skrzętnie wyciąga przy każdym kolejnym spotkaniu z Michałem Szewczykiem, wiążą
się też z tym serialem. Szewczyk wspomniał, że po nakręceniu pierwszych
odcinków wraz z Wiesławem Gołasem dosłownie stawali na rzęsach, żeby
powstrzymać emisję „Kapitana Sowy...”, bo uznali, że to, kolokwialnie rzecz
ujmując, straszna kicha. Oczywiście
nie udało im się powstrzymać machiny produkcyjnej, ale może to i dobrze?
No
cóż – jeśli ktoś ogląda „Kapitana Sowę...” całkiem na serio, to ani nie powalą
go na kolana sceny pościgów po kostce brukowej, ani gra aktorska, którą wielu
nazwałoby teatralną albo, w najlepszym razie, przedwojenną. Jeśli jednak
siądziecie do „Kapitana Sowy na tropie” z przymrużeniem oka, to ubaw po pachy
macie gwarantowany!
Powstało
tylko 8 odcinków (każdy ma po około 30 minut), więc można w jedno popołudnie
obejrzeć całą serię, na którą składają się:
Odcinek 1.
Gipsowa figurka
Odcinek 2. Uprzejmy morderca
Odcinek 3. Termos
Odcinek 4. Cichy pokoik
Odcinek 5. Trzecia ręka
Odcinek 6. Szantażysta
Odcinek 7. Śpiący nie kłamie
Odcinek 8. Numer IB 2968
My właśnie przypomnieliśmy sobie pierwszy i drugi odcinek, a niebawem obejrzymy „Termos” – i pewnie całą resztę.
A
Wy macie swój ulubiony odcinek? Albo ulubioną scenę? Nam najbardziej podobają
się te sceny, w których Kapitan Sowa na różne sposoby „nie pali” oraz te, w
których Albin – czyli Michał Szewczyk – ma dramatyczne i pełne przejęcia miny,
z którymi przyjmuje szokujące i śmiałe stwierdzenia Kapitana Sowy ;)
Pozdrawiamy!
Studio Filmowe Hybrys