środa, 26 sierpnia 2015

Gwiazdy kina PRL na 4 łapach: Szarik (część 2)


rys. Daniel Baum
Kontynuujemy naszą opowieść o psiej gwieździe kina PRL numer jeden, czyli Szariku! Część pierwszą, w której opowiadamy o jego początkach w „Czterech pancernych i psie” znajdziecie TUTAJ. Dziś zaczniemy od anegdoty: Czy wiecie, że w dziejącej się nad syberyjską rzeką Ussuri części pierwszego odcinka „Czterech pancernych i psa” pod tytułem „Załoga”, w której Szarik jest jeszcze szczeniakiem, w scenie z tygrysem jego rolę gra szczeniak jamnika szorstkowłosego lub spaniela? Gdy scena ta była kręcona, twórcy serialu nawet nie przypuszczali, że ktokolwiek zwróci na to uwagę i że sam Szarik stanie się wymarzonym psem. Psem, który będzie przyciągał tłumy ludzi przed telewizory i na spotkania z ekipą „Czterech pancernych i psa”.

A popularność tego serialu była oszałamiająca! Ekipa filmowa odbyła dziesiątki spotkań w kraju i za granicą. „Pierwszy Radom zorganizował uroczystość, jesienią 66. Nie było tam co prawda aktorów, tylko czołg i pies milicyjny, ale i to wystarczyło” – czytamy w tygodniku „Stolica” z 1967 roku. Bohaterowie serialu spotkali się z młodymi widzami m.in.: z okazji Dnia Dziecka na boisku przed Domem Kultury na warszawskim Targówku; na stadionie Wisły Kraków podczas pokazu sprawności Milicji Obywatelskiej czy na ulicach Łodzi, gdzie czołg nie mógł przejechać przez miasto, a „aktorów i psa milicja uratowała przed nadmiarem entuzjazmu”. Szarik był „twarzą” (mordą?) wystawy psów rasowych w Warszawie w 1967 roku. Dzieci wręcz go ubóstwiały. Pies otrzymywał od nich tarcze szkolne, plakietki, laurki, medale i odznaczenia. 


W wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” Janusz Przymanowski ocenił, że film wywarł największe wrażenie na najmłodszych widzach, a jego największym sukcesem „pedagogicznym” miały być telewizyjne Kluby Pancernych, zrzeszające młodzież z całego kraju. Kluby prowadziły akcje propagandowe, wprowadzając dzieci w meandry historii najnowszej – m.in. organizowały spotkania z weteranami II wojny światowej. Młodzież wypełniała zadania polegające np. na ustaleniu daty wyzwolenia swojej miejscowości czy opisaniu pierwszego dnia po jej wyzwoleniu. Pancerniacy opiekowali się zimą zwierzętami, organizowali akcje sprzątania swojej okolicy, przygotowywali paczki świąteczne dla chorych dzieci, a nawet tropili kłusowników. W liście do redakcji jedna z drużyn przysłała mapę psich bud w swojej wiosce: „Było ich 14, z czego 12 zostało ocieplonych, a dwie nie, »bo się gospodarze sprzeciwili«. Pies głodny i zmarznięty jest ponoć bardziej zły. »Ale my nie ustępujemy. Wrzucamy przez parkan ulotki z napisem: Psy nie mogą marznąć!«”. Dziewczynki z załogi „Marusia” meldowały zaś, że w swojej szkole urządziły schronisko dla psów: „Mamy pięć psów i te psy nigdy nie będą już głodne”.

Członkowie klubów nosili odznaki wojsk pancernych, a dowódcy emblematy oficerskie, każdy nowy klubowicz przysięgał „strzec honoru załogi, wykonywać zadania Klubu, nieść pomoc innym, z uśmiechem pokonywać trudności”. Do drużyn zapisywano nie tylko podwórkowe Azory i Burki, ale także koty, ptaki, chomiki – „co kto miał”. Trudności z psem czołgistą były dość poważne: „Jedna z załóg, na przykład, zamiast psa znalazła dzikiego kota i jest w trakcie oswajania go”. Jak wspominał Przymanowski, „w całej Polsce dzieci stworzyły kilkanaście tysięcy załóg na wzór załogi z filmu. Wszystkie drużyny mają jako maskotki – żółwie, chomiki, koty; najwięcej jest jednak psów”.


Nie tylko młodzież uwielbiała Szarika. Na fali ogromnej popularności serialu ekipa filmowa została zaproszona na spotkanie do Pragi. Przed odlotem kapitan czechosłowackiego samolotu nie chciał nawet słyszeć, żeby pies leciał na pokładzie razem z pasażerami. Po wyjaśnieniach, że pies to filmowy Szarik, kapitan zaprosił go do swojej kabiny i przez całą podróż karmił smakołykami. Jak niedawno w jednym z wywiadów wspominał Szydełko, podczas spotkania w latach 70. w czechosłowackim Beneszowie prezydent tego miasta miała zaś opowiedzieć pewien dowcip, który świetnie oddaje sympatię, jaką darzono psiego aktora: „Kiedy w 1968 roku nastąpił najazd wojsk sprzymierzonych na Czechosłowację, ku granicy jechał także »Rudy« z Szarikiem. Ale kiedy czołg dojechał do granicy polsko-czechosłowackiej, Szarik zaczął straszliwie szczekać, wyskoczył z czołgu i mówi do pancernych ludzkim głosem: »Panowie, ja jestem psem, a nie świnią«. I nie przeszedł granicy”. Podczas spotkania ekipy filmowej z fanami w Łodzi w 1967 roku aktorzy otrzymali od miłośników serialu kwiaty, a Szarik „uhonorowany został godnym swych zasług kawałem kiełbasy”. Dział kulturalny „Dziennika Bałtyckiego” zachęcał do nabycia książki Przymanowskiego z autografami głównych bohaterów serialu i oczywiście z odciskiem łapy Szarika.




Na temat odtwórcy roli Szarika w polskiej prasie można było znaleźć wiele ciekawych historii. Rolę Szarika odtwarzały trzy różne psy tej samej rasy - najczęściej był to Trymer, który oblał egzamin z tropienia i miał być wycofany ze służby w MO ze względu na niskie wskaźniki agresji, ale na planie filmowym był genialny. Inne to Spik i Atak. Ten ostatni był silnym i pobudliwym psem i nadawał się do scen wymagających wysiłku i kondycji. Wystąpił również w „Stawce większej niż życie” w odcinku „Hotel Excelsior”! Wyglądem różnił się od Trymera, dlatego przed zdjęciami podobno musiał być charakteryzowany w zakładzie fryzjerskim. 

Dziś Trymer stoi wypchany w jednostce szkolenia psów policyjnych w Sułkowicach. Ech...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz